Miesiąc sierpień obfituje w szereg wielkich rocznic narodowych. To 1 sierpnia 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, 15 sierpnia 1920 roku Polacy powstrzymali nawałę bolszewicką, niosącą gwałt, śmierć i ateizm, a 31 sierpnia 1980 roku podpisane zostały tzw. porozumienia sierpniowe będące sukcesem rodzącej się „Solidarności”.
Pierwszego sierpnia tego roku obchodzimy 71. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. O godzinie 17.00 (Godzina „W”) w całej Polsce zabrzmią syreny, a Polacy zatrzymają się, aby oddać hołd niezłomnym mieszkańcom Stolicy. Utworzone z inicjatywy ówczesnego prezydenta Warszawy, prof. Lecha Kaczyńskiego Muzeum Powstania Warszawskiego, do późnych godzin nocnych udostępniać będzie zwiedzającym swą bogatą ekspozycję.
63 Dni Chwały
Już pierwszego dnia powstania poległo około dwóch tys. Polaków i pół tys. Niemców, czego powodem były ogromne dysproporcje w uzbrojeniu. Brak pomocy ze strony sojuszników sprawiał, że Warszawiacy mogli liczyć tylko na siebie. Walczący już wtedy z Hitlerem sowieci stali natomiast u bram polskiej stolicy czekając, aż Warszawa całkowicie się wykrwawi i zachowując się tak, jak gdyby pakt Ribbentrop-Mołotow nadal obowiązywał.
Należy pamiętać, że zacięte walki toczyły się o każdą ulicę i niemal każdą kamienicę. Dowództwo Armii Krajowej planowało samodzielnie wyzwolić stolicę jeszcze przed wkroczeniem ludobójczej Armii Czerwonej, licząc, że uda się w ten sposób poprawić międzynarodową pozycję legalnego rządu Rzeczypospolitej Polskiej oraz zahamować realizowany przez Stalina proces sowietyzacji Polski. W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły około 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys. wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło 200 tys. cywilnych mieszkańców stolicy, co było realizacją bezpośredniego rozkazu Hitlera. Przywódca III Rzeszy, na wieść o wybuchu powstania, wydał ustny rozkaz zrównania Warszawy z ziemią i wymordowania wszystkich jej mieszkańców. Zgodnie z relacją Ericha von dem Bach-Zelewskiego rozkaz brzmiał następująco: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.
Często powtarzane w mediach głównego nurtu oskarżenia pod adresem dowódców powstania, podważające zasadność jego wybuchu i poddające w wątpliwość sens walki Polaków, są w istocie antypolską propagandą. Profesor Witold Kieżun – młody wówczas uczestnik Powstania Warszawskiego – w wielu wywiadach wspomina, że on i jego rówieśnicy wręcz rwali się do walki.
– Całe miasto chciało walczyć. Mieliśmy dość pięciu lat publicznych egzekucji, łapanek, głodu, śmierci grożącej za byle co. Tamtego lata czuliśmy, że musimy walczyć – mówił po latach prof. Kieżun, zapewniając, że nawet bez oficjalnego rozkazu, Warszawiacy sięgnęliby po broń.
W czasach PRL wydarzenie, jakim było Powstanie Warszawskie komuniści uznawali za bardzo niewygodną kartę polskiej historii. Wyłącznie dzięki Warszawiakom, którym udało się przeżyć powstanie i przekazać wiedzę o nim kolejnym pokoleniom Polaków, świadomość o dokonaniach bohaterów z okresu 1 sierpnia – 2 października 1944 przetrwała do naszych czasów.
Grzegorz Nieradka